Plany zakupów uzbrojenia na ten i następny rok są imponujące. A nawet wygląda na to, że dla odmiany realne. Osoby, które od razu poczuły się bezpieczniej, powinny ochłonąć. Miną całe lata, nim ten sprzęt zacznie nas realnie bronić. Na konferencji wiceministra obrony narodowej Czesława Mroczka zaskoczeń większych nie było. A jeśli już, to pozytywne. Wygląda na to, że program modernizacji polskiej armii wyszedł wreszcie na prostą. Co prawda ten sukces ma kilku ojców. Kołem napędowym był poprzedni minister Waldemar Skrzypczak. Coraz lepiej radzi sobie też Inspektorat Uzbrojenia prowadzony przez generała Sławomira Szczepaniaka. Ale to minister Mroczek słusznie odcina od tego kupony, bo jest wyraźnie zdeterminowany, żeby dokończyć dzieło. A to dzieło tylko w tym roku pochłonie prawie osiem miliardów złotych. Po latach wstępnych faz analitycznych, dialogów technicznych i spotkań bilateralnych wszystkie duże programy modernizacyjne wchodzą w decydującą fazę. Jeśli minister Mroczek dotrzyma słowa i w przeciągu kilkunastu najbliższych miesięcy złoży podpisy na pięciu decydujących umowach – obrona polskiej przestrzeni powietrznej (programy „Wisła” i „Narew”), nowy śmigłowiec wielozadaniowy, okręt podwodny (program „Orka”) i bezzałogowce dalekiego zasięgu z możliwościami uderzeniowymi – to raz na zawsze skończą się problemy wojska z tym, jak wydać pieniądze. A zaczną – skąd na to wszystko wziąć pieniądze, bo to kontrakty z co najmniej siedmioma zerami. Polska zbroi się bardzo ambitnie. Formalnie nastawieni jesteśmy na obronę terytorium, ale nie brak w tych zakupach sprzętu, którym można więcej niż odstraszyć. Szukając bezzałogowców, stawiamy na te z możliwościami do ataku w głębi kraju przeciwnika. Nawet okręty podwodne mają być wyposażone w pociski, które rażą cele na lądzie oddalone o 800 kilometrów. Do F-16 dokupujemy pociski JASSM, które są bronią czysto ofensywną. Ta próba przenoszenia ciężaru walki na terytorium ewentualnego wroga świadczy o tym, że zagrożenia są dużo poważniejsze, niż przez lata nam mówiono. Oby nie okazało się tylko, że zmądrzeliśmy za późno. I zapłacimy wysoką cenę za notoryczne przewlekanie postępowań, brak zdecydowania i pomysłów na polską armię. Wszystko to, co zostanie kupione w ramach największych przetargów, to sprzęt supernowoczesny. A taki nie leży na półce u producenta. Takie systemy „szyje się na miarę” i pod klienta. A to trwa. Najszybciej możemy dostać zalążki systemu obrony przeciwlotniczej, bo ta ma budowę modułową. Poszczególne baterie składa się ze sobą jak klocki. Gorzej będzie ze śmigłowcami, bo to prawdziwie ręczna robota. Nim produkcja ruszy pełną parą, będziemy dostawać je na sztuki. W przypadku okrętu podwodnego mówimy o latach. A później potrzeba będzie jeszcze czasu, żeby wojsko się wyszkoliło na tym sprzęcie i nauczyło go używać. I to też są kolejne lata. To pewnie tłumaczy, dlaczego żarty się skończyły. A zaczęły zakupy.
Sprzęt wojskowy wycofany z uzbrojenia sprzęt wojskowy, który wyszedł z użycia wojskowa "graciarnia" (1125) dodaj definicję
W sieci pojawia się coraz więcej nagrań z Ukrainy ukazujących użycie ciężkiego sprzętu dostarczonego przez członków NATO. Oprócz nagrań strzelającej haubicy M777 są też nagrania czołgów dostarczonych przez Słowację i Polskę. - Ukraińcy mogą siać niesamowite spustoszenie w rosyjskich pozycjach - mówi płk. Andrzej Kruczyński. Wojna w Ukrainie trwa już ponad dwa miesiące i strona ukraińska potrzebuje uzupełnień sprzętowych po poniesionych stratach w walkach. Pojawia się coraz więcej nagrań ciężkiego sprzętu wojskowego dostarczonego Ukrainie w ramach dostarczyła już wszystkie zapowiedziane wcześniej holowane haubice M777. 9 maja w sieci pojawiło się pierwsze nagranie z bojowego użycia tego sprzętu na wschodzie Ukrainy. Haubica ta ma donośność ponad 20 km, a przy użyciu specjalnej amunicji typu Excalibur ponad 40 km. Te pociski pozwalałyby Ukraińcom razić cele spoza zasięgu rosyjskiej artylerii. Dodatkowo przedstawiciel Pentagonu poinformował, że z obsługi dział przeszkolono już ponad 300 ukraińskich żołnierzy i trwa szkolenie kolejnych 50. Nie ma oficjalnego potwierdzenia o dostarczeniu tego typu amunicji na Ukrainę, jednakże eksperci wskazują, że jest to bardzo prawdopodobne. Zwłaszcza że prezydent USA Joe Biden, podpisał ustawę Ukraine Democracy Defense Lend-Lease Act, ułatwiającą wysyłkę uzbrojenia i sprzętu wojskowego dla Ukrainy i państw wschodniej flanki NATO. Ustawa odwołuje się do słynnego programu, za pomocą którego USA wspomagały aliantów, w tym Armię Czerwoną w II wojnie temu dokumentowi jeszcze w maju Kongres USA ma udostępnić administracji Bidena kolejne ok. 20 mld dolarów na pomoc wojskową dla Ukrainy."Ukraińcy mogą siać niesamowite spustoszenie"Dostarczenie haubic M777 ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską płk Andrzej Kruczyński, były oficer GROM, uczestnik misji w Bośni, Kosowie oraz Mamy potwierdzenie, że amerykańska broń, pomimo rosyjskich pogróżek, płynie szerokim strumieniem na Ukrainę. Zaletą tych haubic jest niebywała celność. Strzał na odległość 25 kilometrów naprawdę razi cele z dokładnością do 1-2 metrów - mówi Ukraińscy obrońcy mają dane satelitarne. Ich rozpoznanie pola walki odbywa się w czasie rzeczywistym. Namiary do oddania salwy otrzymują na pewniaka. To bezcenny atut, który oznacza, że teraz mogą siać niesamowite spustoszenie w rosyjskich pozycjach - dodał w wywiadzie płk. Kruczyński. Polskie czołgi w UkrainieRównież, pojawiają się pierwsze zdjęcia jak i nagrania ciężkiego sprzętu dostarczonego przez Polskę na Ukrainę. Są to między innymi czołgi T-72M1 oraz niedawno lekko modernizowane T-72M1R. Zwłaszcza te drugie mimo słabszego opancerzenia niż większość czołgów ukraińskich i rosyjskich mogą być cennym dodatkiem dla wojsk pancernych. To za sprawą zainstalowania tam nowoczesnych kamer termowizyjnych KLW-1 Asteria, która obok pasywnych przyrządów obserwacyjnych dla dowódcy i działonowego oraz cyfrowego systemu łączności wewnętrznej i zewnętrznej, nowego systemu nawigacji i szeregu drobnych usprawnień, była częścią modernizacji T-72M1R. Na nagraniu widać oba modele czołgów, które są już obsługiwane przez ukraińskich żołnierzy Mariusz Cielma dziennikarz Nowej Techniki Wojskowej opublikował zdjęcie, na którym widać BWP-1, którego kamuflaż wskazuje, że jest to maszyna dostarczona przez Polskę. Poza Polską liczny ciężki sprzęt dostarczyły na Ukrainę Słowacja i Czechy. Oba państwa miały dostarczyć czołgi i bojowe wozy piechoty, a czołgi ze Słowacji zostały zauważone na wschodzie Ukrainy. Natomiast sprzęt wojskowy, który wysłali Czesi został zauważony w momencie gdy był szykowany do wyjazdu na Ukrainę. Jednak najcenniejszym nabytkiem miało być dostarczenie systemów obrony przeciwlotniczej S-300. Oprócz ciężkiego sprzętu wojskowego na Ukrainę trafiły dziesiątki tysięcy ręcznych zestawów przeciwpancernych i przeciwlotniczych oraz bardzo duża liczba dronów obserwacyjnych jak i w Ukrainie - zobacz relację na żywo
z tymi zamówieniami, a od 1 stycznia 2021 r. - ustawą z dnia 11 września 2019 r. Prawo zamówień publicznych (Dz. U. z 2019 r. poz. 2019 oraz z 2020 r. poz. Dz. U. z 2020 r. poz. 288, 1495, 1517. 2275i 2320), zwaną dalej „ustawą lub ”ustawą Pzp”.. Powołane ustawy, wdrażając dyrektywę nr 2009/81/WE wprowadziły przepisy
18 lipca 2020 Agencja Mienia Wojskowego ogłosiła przetarg na sprzęt wojskowy pozostały po zdemobilizowaniu jednostki oraz ten, który wyszedł z użycia. Sprzęt na aukcję wystawiła jednostka z Bydgoszczy. Okazyjne ceny. Ceny oferowane przez wojsko są wyjątkowo niskie, dlatego przetargi cieszą się dużą popularnością. Otwarcie ofert na sprzęt wystawiony na sprzedaż przez jednostkę wojskową w Bydgoszczy nastąpiło 15 lipca. Aby przystąpić do przetargu, należy wpłacić wadium w wysokości 10 proc. ceny wywoławczej na konkretny produkt. Wśród oferowanych sprzętów można znaleźć wiele pojazdów: Samochód osobowy FIAT SIENA 1,6 HL (300 zł) Samochód osobowy FIAT PUNTO (1 500 zł) Samochód LUBLIN II 3322 (2000 zł) Autobus pasażerski AUTOSAN H-9 (10000 zł) Autobus sztabowy AS-2 na samochodzie STAR 266 (8000 zł) Mikrobus IVECO DAILY (4500 zł) W ofercie znajdziemy również różnorodne sprzęty wykorzystywane przez jednostki wojskowe, takie jak: Agregat grzewczy AGP-20 (800 zł) Tokarka stołowa TSB-16 (3000 zł) Piecyk grzewczy SIROKO typ OETF 10 TN (400 zł) Filtr do czyszczenia wody przenośny FPW-30 (500 zł) Olej silnikowy (okrętowy) M 20 W2 SM – 20 876,40 kg (11 000 zł) Pełna lista sprzętu wystawionego na sprzedaż przez jednostkę w Bydgoszczy znajduje się na stronie W przypadku, gdy dwie osoby zaproponują tę samą cenę za jeden ze sprzętów lub pojazdów, AMW zorganizuje licytację pomiędzy tymi osobami. Źródło i foto: